Mówiąc o dobrych i złych bakteriach nie sposób pominąć jednego z najistotniejszych tematów dotyczących tego zagadnienia, jakim jest działanie na nasz organizm antybiotyków. Temat ten, coraz częściej poruszany zarówno w środowisku medycznym, jak i w gronie pacjentów, wywołuje niezwykle żywe emocje. O ile bowiem, z jednej strony, antybiotyki są, bez wątpienia, najskuteczniejszą bronią ludzkości w walce z bakteriami chorobotwórczymi, o tyle z drugiej, stanowią obecnie jeden z poważniejszych problemów współczesnej medycyny.
Problem z antybiotykami
Kiedy w 1929 roku szkocki lekarz i mikrobiolog Aleksander Fleming odkrył penicylinę, ludzkość zachwyciła się działaniem tego cudownego leku. Wystarczyło kilka dni, aby skutecznie zwalczać nim anginę czy zapalenie płuc. Jednak już wtedy odkrywca pierwszego antybiotyku ostrzegał przed jego nadużywaniem, gdyż zauważył, że z czasem bakterie uodparniają się na lek i przestaje on być skuteczny. Życie szybko dowiodło słuszności tej prawdy. Na przestrzeni lat naukowcy obserwowali narastanie oporności na penicylinę gronkowca ropnego. Kiedy wprowadzano antybiotyk do powszechnego użycia, leczył on prawie 100% przypadków choroby. Dziś około 90% szczepów gronkowca jest całkowicie niewrażliwych na penicylinę.
Dzieje się tak również w przypadku innych antybiotyków. Wymyślamy coraz to nowe leki, które początkowo są skuteczne, ale po pewnym czasie przestają działać, gdyż w swoistej wojnie człowieka z bakteriami te drugie są wciąż o krok do przodu. Rozmnażają się w zawrotnym tempie, a kolejne pokolenia „pamiętają”, co im szkodzi i stosują wymyślne mechanizmy obronne. Wiele leków, które niegdyś z łatwością pokonywały pewne choroby, jest w tej chwili wobec nich zupełnie bezradnych. Zjawisko to nazywamy opornością na antybiotyki. Stało się ono tak powszechne, że coraz częściej można usłyszeć opinie, iż grozi nam powrót do sytuacji z ery przedantybiotykowej, gdy ludzie umierali na zwykłe zapalenie płuc.
Największym problemem współczesnej medycyny, jeśli chodzi o antybiotyki, jest zbyt niefrasobliwe stosowanie ich na wszelkie możliwe choroby. Wydaje nam się, że coś, co działa szybko i kompleksowo, musi być skuteczne. Tymczasem zapominamy, że „kompleksowo” oznacza często koniec nie tylko choroby, ale także naszych wrodzonych mechanizmów obronnych.
Nie bez przyczyny nazwa „antybiotyk” powstała ze złożenia greckich słów: anti – przeciw i biotikos – związany z życiem. Oznacza ona substancję, która niszczy żywe drobnoustroje w organizmie człowieka. Antybiotyki mogą działać na dwa sposoby: zabijać bakterie albo hamować ich wzrost. Niestety, nie odróżniają złych od dobrych bakterii i niszczą jedne i drugie powodując prawdziwe spustoszenie w naszej mikroflorze jelitowej. Prowadzi to między innymi do zaburzeń syntezy niektórych witamin i rozwoju grzybicy układu pokarmowego. Zaś my odczuwamy to najczęściej w postaci rozmaitych dolegliwości trawiennych, jak bóle brzucha, nudności, wymioty i biegunki.
Podawać czy unikać
Odkrycie antybiotyków zapoczątkowało nową erę w medycynie i choć mamy dziś z nimi pewien problem, nie ma wątpliwości, że niejednokrotnie ratowały ludzkie życie i dzieje się tak do dziś. W wielu schorzeniach wciąż stanowią najskuteczniejsze lekarstwo, a my możemy czerpać z nich korzyści pod warunkiem, że będziemy pamiętać o skutkach ubocznych i przeciwdziałać im. Z drugiej strony, warto mieć świadomość, że antybiotyki nie zawsze są jedynym słusznym rozwiązaniem. Pacjenci rzadko zdają sobie sprawę, a lekarze zdają się zapominać, że nie mają one żadnego wpływu na wirusy, a zatem stosowanie ich w przypadku zwykłego przeziębienia lub grypy może nam bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Często zdarza się również, że choroba przedłuża się, my przyjmujemy kolejne, coraz mocniejsze środki, a efektu nie widać. Warto wtedy pomyśleć o zrobieniu antybiogramu – badania polegającego na wykonaniu posiewu, np. moczu, krwi czy wydzieliny z gardła, dzięki któremu określa się, na jakie antybiotyki atakująca nas bakteria naprawdę jest wrażliwa.
Nie bójmy się porozmawiać ze swoim lekarzem i zapytać go, czy podanie antybiotyku naprawdę jest konieczne. Niekiedy wystarczy tylko dać szansę naszym wrodzonym siłom obronnym, które istnieją właśnie po to, aby zwalaczać inwazje wrogich nam wirusów i bakterii. Jeżeli jednak infekcja przedłuża się, a nasz stan pogarsza, leczenie antybiotykowe może okazać się niezbędne. Nie powinniśmy w żadnym wypadku sami sięgać po antybiotyki, które, na przykład, pozostały nam z poprzednich kuracji. Zawsze musi je przepisać lekarz, który ustali dawkowanie i okres przyjmowania. Należy ścisle stosować się do jego wskazań i nawet, gdy poczujemy znaczną poprawę, nie przerywać kuracji przed wyznaczonym terminem.
Jak minimalizować skutki
Jak wspomina dr Keith W. Sehnert w książce „Ominąć antybiotyki”, już we wczesnej erze tych leków zalecano lekarzom rutynowe przepisywanie preparatów zawierających żywe pałeczki kwasu mlekowego jako integralny składnik leczenia antybiotykowego. Zasada ta obowiązuje do dziś i powinniśmy podejść do niej niezwykle poważnie. Antybiotyk zawsze powinien iść w parze z probiotykiem. Zlikwidujemy w ten sposób uboczne skutki jego działania, które powodują niszczenie naszej flory mikrobakteryjnej w jelitach, a co za tym idzie nieprzyjemne, a czasem wręcz groźne w skutkach dolegliwości układu pokarmowego. Leki osłonowe należy stosować w trakcie, jak również do czterech tygodni po leczeniu, aby odbudować zniszczone szczepy dobrych bakterii.
Kuracja antybiotykowa bardzo osłabia naszą odporność, dlatego trzeba pomyśleć o jej wzmocnieniu. Już sama infekcja powoduje, że wzrasta zapotrzebowanie na witaminę C, cynk i beta karoten.
Odbudowanie odporności organizmu, zwłaszcza po kilkakrotnym stosowaniu antybiotyków, nie jest rzeczą łatwą, szczególnie w przypadku dzieci, których młode organizmy są szczególnie podatne na infekcje i zakażenia. Tymczasem już Ludwik Pasteur, nazywany ojcem mikrobiologii, doszedł do ważnych wniosków, które podsumował słynnym zdaniem: „Teren jest wszystkim, a bakteria – niczym”. Oznacza to, że bardziej niż sama bakteria przyczyną choroby jest grunt, na jaki trafia. Silny organizm będzie w stanie przeciwstawić się jej i pokonać chorobę. W przypadku słabszego ustroju, wygra bakteria. Wpływ na naszą odporność ma wiele czynników, wśród których jednymi z najważniejszych są odpowiednia higiena życia oraz prawidłowe odżywianie.